W roku 1959 Eurowizję wygrała piosenka holenderska i zgodnie z funkcjonującą już wtedy zasadą, to ten kraj powinien być gospodarzem następnego konkursu. Jednakże telewizja holenderska zdecydowała, że nie weźmie na siebie organizacji drugiego w ciągu trzech lat festiwalu u siebie. Wobec tego Eurowizja w 1960 odbyła się w Londynie, jako że Wielka Brytania zajęła poprzednio drugie miejsce.
Liczebność Eurowizji systematycznie się zwiększała - tym razem wystąpiło aż 13 krajów. Zadebiutowała Norwegia, do stawki powrócił Luksemburg.
Konkurs otworzyła piosenka gospodarzy. Wielką Brytanię reprezentował Bryan Johnson. Prywatnie był on bratem i szwagrem Teddy'ego Johnsona i Pearl Carr, którzy zajęli drugie miejsce rok wcześniej. Bryan Johnson najpierw pokonał "rodzinkę" w brytyjskich kwalifikacjach piosenką "Looking high, high, high", by później zająć na Eurowizji drugie miejsce, zdobywając 25 punktów.
W środku stawki wystąpił Francois Deguelt - Francuz, choć występujący dla Monaco. "Ce soir-la" ostatecznie zdobyło 15 punktów, w tym aż 7 od jurorów niemieckich, co było największą przyznaną ilością punktów od jurorów z jednego kraju na daną piosenkę (mieli do dyspozycji 10). Prawdopodobnie to zdecydowało, że właśnie Monaco, a nie RFN zajęło trzecie miejsce...
Na zakończenie zaśpiewała Jacqueline Boyer. Dla niej numer 13 okazał się wyjątkowo szczęśliwy. Piosenka "Tom Pillibi", opowiadająca o miłości do bogacza, z którym wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że jest niesamowitym kłamcą (co się tyczy także jego bogactwa), zdobyła uznanie jurorów i z dorobkiem 32 punktów wygrała Eurowizję w 1960 roku. Brytyjczycy musieli przełknąć porażkę po raz drugi z rzędu, Francja - po raz drugi w ciągu trzech lat wygrała, zaś piosenka "Tom Pillibi" stała się całkiem popularna na początku lat 60. w całej Europie.
Gdybym ja była jurorem to wygrałaby piosenka z miejsca drugiego. ta na pierwszym za bardzo przypomina mi panią przedszkolankę śpiewającą dzieciom o dwóch krasnoludkach (reszta na zmywaku w Londynie) i sierotce Marysi. ;) "Ce soir-la" za to ma w sobie jakis dramatyzm i podobaja mi się efekty rytmiczne w tle. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCóż, mnie również bardziej podoba się piosenka brytyjska... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja bym chyba uhonorowała pierwszym miejscem z tych trzech propozycji Francois Deguelt... Zarówno propozycja brytyjska, jak i francuska bardziej pasują mi do disneyowskich kreskówek niż na estradę...;-)
OdpowiedzUsuń