sobota, 18 września 2010

1964: włoska młodość





Dzięki zwycięstwu piosenki "Dansevise", Konkurs Eurowizji przeniósł się w 1964 roku do Kopenhagi. Wystartowało w nim ponownie 16 państw, jednakże ich skład nieco się zmienił. Zadebiutowała Portugalia, zaś swojej propozycji nie wystawiła Szwecja.

Wieczór otworzyła piosenka z Luksemburga - "Des que le printemps revient" ("Kiedyś wiosna powróci") wykonywana przez Francuza z pochodzenia, Hugues Aufraya. Utwór opowiada o poszukiwaniach miłości w trakcie wiosny, które skutkują niepowodzeniem... Luksemburg ostatecznie zajął 4. miejsce (ex equo z piosenką francuską).


Reprezentantką Holandii była Anneke Gronloh, pochodząca z Indonezji - tym samym stałą się drugą wykonawczynią spoza kontynentu europejskiego, która wystapiła na Eurowizji (poprzednią była pochodząca z Izraela, Esther Ofarim, reprezentująca rok wcześniej Szwajcarię).

Z numerem szóstym na scenie pojawił się Udo Jurgens, austriacka gwiazda u progu swej kariery. "Warum, nur warum?" to zbiór pytań o przemijanie - miłości, przyrody, życia. Austriak dwukrotnie otrzymał najwyższą notę, jednak ostatecznie zajął dopiero szóste miejsce.


Nieco później wystąpił reprezentant Wielkiej Brytanii, Matt Monro. Jego "I love the little things" opowiada, jak można się domyślić, o radości z małych rzeczy w życiu, które można dzielić z ukochaną osobą.


Propozycją Monaco była piosenka "Ou sont-elles passees" ("Gdzie zniknęły?"), śpiewana przez Romualda Figuiera. Jest to utwór stylem przypominającym te z samego początku konkursu Eurowizji. I ta piosenka dotyka swą tematyką sfery miłości i tego, że tak szybko "odchodzi ona w przeszłość".


Jako dwunasta wystąpiła 16-letnia Gigliola Cinquetti z Włoch. Wystąpiła ona z utworem "Non ho l'eta" ("Jestem za młoda"), o którym już kiedyś była mowa. Włoszka śpiewa, że jest za młoda, by go kochać i by samej z nim wychodzić, lecz zapewnia go, że jeśli ten tylko trochę poczeka, obdarzy go całą swoją miłością.


W konkursie pojawiło się także nawiązanie do polityki. Po występie Szwajcarii na scenę wszedł mężczyzna trzymający baner "Bojkotujcie Franco i Salazara" - pochodzących z Hiszpanii i Portugalii autorytarnych wodzów. Nadawca szybko jednak uporał się z kłopotliwym gościem - telewidzom ukazała się tablica wyników, zaś mężczyzna został wyprowadzony ze studia.

Ostatnia wystąpiła włosko-urugwajska reprezentacja Hiszpanii w postaci trio Tim, Nelly & Tony - jednak ostatecznie bez sukcesu, dopiero 12. miejsce. Po ich występie przystąpiono do głosowania. W porównaniu z rokiem poprzednim nieco się ono zmieniło - każdy kraj przyznawał najlepszym piosenkom 5, 3 i 1 punkt, na które składała się ocena 10 jurorów z każdego państwa, z których każdy rozdzielał swoje trzy punkty jednej, dwóm lub trzem ulubionym utworom.

Już od początku w punktacji prowadzenie objęły Włochy (10 punktów w pierwszych dwóch głosowaniach). Po połowie wszystkich głosów dużym prowadzeniem mogła się cieszyc właśnie Gigliola Cinquetti, mająca 25 punktów na swym koncie. Drugie miejsce zajmowała Wielka Brytania z 11 punktami, trzecie zaś Finlandia z 9. W momencie głosowania włoskiego wiadome było, że to właśnie Włochy zwyciężą. Do tej pory bowiem kraj ten zgromadził już 36 punktów, zaś znajdujące się na drugim miejscu Wielka Brytania oraz Francja jedynie 12, zatem tylko kataklizm mógł odwrócic losy konkursu. W ostatnich łączeniach Włosi zdobyli dodatkowe 13 punktów i ostatecznie wygrali z 49 oczkami na koncie. Drugie miejsce, kolejne już, zajął brytyjski wykonawca - zgarniając w sumie 17 punktów. Trzecie miejsce przypadło Monaco, które otrzymało 15 punktów.

Zwycięstwo piosenki włoskiej było miażdżące - zdobyła ona niemal trzykrotnie więcej punktów od drugiego miejsca. Ponadto, Włoszka jest jedną z najmłodszych zwyciężczyń Eurowizji - prześcignęła ją dopiero Sandra Kim w 1986 roku.

Niestety, nie zachowały się właściwie żadne taśmy z tego konkursu. W latach 70. w studiach duńskiej telewizji miał miejsce pożar, który m. in. zniszczył eurowizyjne nagrania. Zostały jedynie nagrania radiowe, do których tłem są zdjęcia wykonawców oraz część filmowego nagrania występu Cinquetti po zakończeniu konkursu.

wtorek, 14 września 2010

Bobbysocks! - La det swinge

W Konkursie Eurowizji nie raz startowali artyści, którzy wystąpili w nim już wcześniej. Tak również było z dwiema Norweżkami - Hanne Krogh i Elizabeth Andreassen.

Ta pierwsza wystąpiła na Eurowizji w roku 1971. Wtedy zaśpiewała utwór "Lykken er" ("Szczęście jest...") i zajęła 17., przedostatnie miejsce.


Ta druga, urodzona w szwedzkim Goeteborgu, po raz pierwszy na Eurowizji pojawiła się w 1982 roku, reprezentując Szwecję. Jako część duetu Chips wystąpiła z piosenką "Dag efter dag" ("Dzień po dniu"), za który zajęła 8. miejsce. Na filmie ubrana jest na niebiesko.


Panie postanowiły w pewnym momencie śpiewać razem jako Bobbysocks! Miało to miejsce w roku 1984, kiedy to nagrały swoją pierwszą wspólną piosenkę "I don't wanna break my heart". Rok później zdecydowały się na występ na Eurowizji. W 1985 roku zespół Bobbysocks był reprezentantem Norwegii w konkursie z utworem "La det swinge". W nim zdobyły 123 punkty, z czego aż 8 dwunastek i zdecydowanie zajęły pierwsze miejsce. Pokonały m. in. Kikki Danielsson ze Szwecji, która razem z Andreassen startowała 3 lata wcześniej.


Utwór, jak łatwo można się domyślić, zajmował wysokie miejsca na wielu listach przebojów - prócz Norwegii także w Belgii czy Szwecji. W tym samym roku duet dostał Nagrodę Peer Gynt, przyznawaną przez parlament. Sam zespół długo nie istniał - rozpadł się już w roku 1988, wydawszy ostatni singiel "Don't leave me here without you" rok wcześniej. To jednak nie przeszkodziło obu piosenkarkom kontynuować swoją przygodę z Eurowizją.

Najpierw na eurowizyjną scenę wróciła Hanne Krogh - już w 1991 roku. Jako część zespołu Just 4 Fun zajęła miejsce 17. (tym razem na 22 występujące kraje) z utworem "Mrs. Thompson". Nieco lepiej wiodło się Elizabeth Andreassen. Ta na Eurowizję powróciła w roku 1994, wraz z Janem Wernerem Danielsenem śpiewając piosenkę "Duett" i zajmując dla Norwegii miejsce szóste.



Po raz czwarty - i ostatni jak dotąd - można było oglądać Andreassen w roku 1996 jako reprezentantkę organizującej wtedy Eurowizję Norwegii. Wtedy to wystąpiła z utworem "I evighet" ("Na wieczność"), dzięki któremu zajęła bardzo wysokie, drugie miejsce. 



Jeśli chodzi o zespół Bobbysocks! to okolicznościowo zszedł się on dwukrotnie - najpierw z okazji koncertu Congratulations obie panie pojawiły się gościnnie razem na scenie. W 2010 roku nagrały także wspólną piosenkę z Alexandrem Rybakiem, "Thank You". W maju tego samego roku wydały album Let It Swing - Best of Bobbysocks!, będący kompilacją ich dotychczasowych utworów. 

sobota, 11 września 2010

Jugosławia: rock me


Eurowizję czasem przedstawia się jako Konkurs Piosenki Zachodnioeuropejskiej do początku lat 90. i rozpadu Związku Radzieckiego. I choć zdecydowana większość krajów pochodziła z tzw. bloku zachodniego, to w konkursie występował także przedstawiciel "państw wschodnich" - Jugosławia.

Kraj ten zadebiutował w roku 1961. Krajowe preselekcje, nazwane Jugovizją, zbierały kandydatów z poszczególnych części całej Jugosławii, by spośród nich dokonać wyboru reprezentanta całego państwa. W pierwszej edycji udział wzięły telewizje z Belgradu, Lublany i Zagrzebia, lecz w kolejnych latach dołączyły do nich następne. Pierwszą reprezentantka Jugosławii była Ljiljana Petrović (co ciekawe pochodząca z części bośniackiej) z utworem "Neke davne zvezde" ("Parę starych gwiazd"). Wielkiego sukcesu nie odniosła, niemniej zajęła miejsce 8., czyli w pierwszej połówce konkursu.


Rok później (1962) Jugosławia osiągnęła nieco lepszy wynik. Lola Novaković za piosenkę "Ne pali svetla u sumrak" ("Nie zapalaj światła po zmierzchu") zdobyła 10 punktów i zajęła ostatecznie 4. miejsce. Jedynie punktu zabrakło jej do podium...


Kolejne lata nie były zbyt udane dla Jugosławii. W 1964 zajęła ostatnie miejsce z zerowym kontem, a przez aż dwadzieścia lat najwyższym miejscem było siódme (z 1966 i 1968). Od 1977 do 1980 roku nie wystąpiła na Eurowizji z powodów politycznych. W 1983 jugosłowiańskim reprezentantem na Eurowizji był Daniel, czyli prywatnie Milan Popović. Najpierw niespodziewanie wygrał krajowe preselekcje z utworem "Dzuli" ("Julia"), będąc zgłoszonym przez telewizję chorwacką. Później pojechał do Niemiec, by tam zająć czwarte miejsce, o włos przegrywając z Carolą Haggkvist. Ciekawe w tym wszystkim jest jeszcze to, że za swój występ zdobył aż 5 dwunastek - więcej zgromadził jedynie zwycięski Luksemburg...


Chociaż Jugosławia nie wystartowała w 1985 roku, z powodu... piątej rocznicy śmierci Josipa Tito, to na kolejny dobry wynik nie musiała czekać zbyt długo - już w 1987 po raz kolejny zajęła miejsce czwarte. Swój kraj reprezentowała jedna ze sławniejszych jugosłowiańskich grup w tamtym okresie - Novi fosili. Pochodząca z Zagrzebia grupa na Eurowizję pojechała z piosenką "Ja sam za ples" ("Chcę tańczyć").


W 1988 roku z Jugosławii wystąpił kolejny zespół - Srebrna Krila, czyli Srebrne Skrzydła. Wystąpili z utworem "Mangup" ("Urwis"), za który zgromadzili łącznie 87 punktów. I choć do podium zabrakło im zaledwie 5 punktów, zajęli dopiero szóstą lokatę.


Jednakże największy sukces Jugosławii miał miejsce w roku 1989 za sprawą grupy Riva. Była to kolejna ekipa z Zagrzebia, która wygrała ogólnokrajowe eliminacje. Utwór "Rock me" ze wszystkich przedstawionych spodobał się najbardziej - zgromadził 137 punktów, dzięki czemu wyprzedził propozycje z Wielkiej Brytanii i Danii. Słynny komentator BBC, Terry Wogan, skomentował to zwycięstwo jako "dzwon śmierci" Eurowizji. Gorzej jednak było dla samego zespołu, który rozpadł się już dwa lata później.


W 1990 Eurowizja zagościła do Zagrzebia, jako że zespół Riva był grupą chorwacką. Jugosławia zajęła u siebie siódme miejsce i był to jej ostatni lepszy wynik. W 1992 roku Jugosławia wystąpiła po raz ostatni w konkursie. Po rozpadzie tego kraju rok wcześniej, zrzeszała już tylko Serbię, Czarnogórę oraz Bośnię i Hercegowinę. Ostatnią reprezentantką Jugosławii na Eurowizji była Extra Nena, prywatnie Snezana Brezić. Jej piosenka "Ljubim te pesmama" ("Całuję cię piosenkami") zdobyła 44 punkty i pozwoliła artystce zająć 13. miejsce.


Po całkowitym rozpadzie Jugosławii na Eurowizji pojawiały się nowe samodzielne kraje - Chorwacja, Bośnia i Hercegowina oraz Słowenia zadebiutowały już w 1993 roku, Macedonia w 1998. Co interesujące, dopiero w 2003 roku zadebiutował "trzon" starej Jugosławii, czyli Serbia i Czarnogóra, która od 2007 występowała osobno jako dwa kraje.

Jeśli chodzi o historię Jugosławii do 1992 roku, to zdecydowanie najwięcej sukcesów odnosili reprezentanci telewizji chorwackiej, którzy zresztą stanowili połowę wszystkich eurowizyjnych artystów z Jugosławii. Punkty wymieniane były dość równomiernie - najwięcej Jugosławia przyznała Włochom, najwięcej otrzymała od Turcji, dość "przyjacielskie stosunki" posiadała także z Izraelem. Jednak obecnie połączenie punktów i krajów bałkańskich jest jedną z większych bolączek konkursu Eurowizji...

Wiele ciągów dalszych (przy okazji poszczególnych krajów) nastąpi...

środa, 8 września 2010

1963: duński taniec


Ósmy Konkurs Eurowizji z roku 1963 miał miejsce w Londynie. Pomimo zasady, że gospodarzem zostaje zwycięzca poprzedniej edycji, tym razem Francuzi zrezygnowali z zaszczytu organizowania konkursu po raz trzeci w ciągu pięciu lat... Na szczęście pod ręką była telewizja BBC, która podobnie jak w 1960 "z konieczności" ugościła w swym studiu eurowizyjne występy.

W konkursie wzięło udział 16 państw - stawka pozostała niezmienna od dwóch lat. Brytyjczycy chcieli, aby ta Eurowizja była przełomowa i urządzili ją w dwóch studiach. Pierwszy, tak jak dotychczas, był miejscem dla widowni, tablicy wyników oraz prowadzącej imprezę, Katie Boylie. Do drugiego zaś zaproszono orkiestrę oraz poszczególnych wykonawców, którzy nie śpiewali do mikrofonu stojącego przed nimi, lecz do tzw. boom mikrofonu, wykorzystywanego w filmach i serialach. To sprawiało wrażenie, jakby artyści nie śpiewali na żywo, lecz jedynie podkładali mimikę do dźwięku. Ponadto, każda piosenka miała indywidualną scenografię, która zmieniana bardzo szybko, budziła podejrzenia, jakby utwory zostały już wcześniej nagrane. Jakkolwiek brytyjska idea była interesująca, to nigdy więcej w Eurowizji jej nie zastosowano...


Pierwszym wykonawcą był reprezentant gospodarzy, Ronnie Carroll. Wystąpił on już rok wcześniej, zajmując miejsce czwarte - tym razem "Say wonderful things" pozwoliło mu zająć dokładnie tę samą pozycję wraz z 28 punktami od jurorów.




Z numerem 6. zaprezentowały się Włochy, a konkretnie Emilio Pericoli z utworem "Uno per tutte" ("Jeden dla wszystkich"). Jest to ni mniej, ni więcej miłosna ballada, w której artysta wyznaje swoją miłość czterem dziewczętom, dedykując swe usta tej, która jako pierwsza powie "tak"...




Nieco później wystąpiło duńskie małżeństwo - Grethe i Jorgen Ingmannowie. Treść utworu "Dansevise" ("Ballada taneczna") dotyczy właśnie uroków tańca, który staje się okazją do wspomnień o "ukochanym przyjacielu", z którym chciałoby się znów tańczyć jak dawniej.




Jako dziesiąta zaprezentowała się Esther Ofarim, Izraelka śpiewająca "w interesie" Szwajcarii. Jej "T'en va pas" ("Nie odchodź") to bardzo emocjonalna prośba o to, by ukochany nie odchodził, "jeśli jego serce i ciało wciąż pamięta ostatni raz". Sama artystka stała się pierwszą wykonawczynią spoza europejskiego kontynentu, która wystąpiła na Eurowizji.


Po ostatnim występie artystki luksemburskiej (swoją drogą pochodzącej z Grecji, Nany Mouskouri), jak zwykle przystąpiono do głosowania. To dość wyraźnie zmieniło się w porównaniu z poprzednim rokiem - teraz każdy kraj przyznawał punkty (kolejno 5, 4, 3, 2 i 1) pięciu najlepszym jego zdaniem propozycjom na podstawie ocen 20 jurorów, którzy głosowali wewnętrznie w tym samym systemie. Zaczęto od rozpoczynającej konkurs Wielkiej Brytanii (dotychczas jako pierwszy głosował kraj, który występował jako ostatni). Po 4 pierwszych ocenach, na prowadzeniu znajdowała się Szwajcaria (14 punktów) przed Danią (13). Jako następna głosowała Norwegia. Spiker norweski podał punkty w kolejności "od pięciu punktów do jednego", używając przy tym numerów odzwierciedlających "miejsca", i tylko w wypadku ostatniego kraju - kolejności, według której wystąpił. Choć można było łatwo przyporządkować punkty do państw, niewłaściwy sposób czytania wyników wywołał zamieszanie, a prowadząca konkurs poprosiła o powtórkę połączenia, do którego ostatecznie wrócono na sam koniec podawania wyników. Na poniższym filmie moment pierwszego norweskiego głosowania ukazany jest w 3. minucie.


Na 5 (łącznie z Norwegią) głosowań przed końcem niezmiennie prowadziła Szwajcaria z 30 punktami, na drugim miejscu były Włochy (26 punktów), na trzecim Dania - 25. Po dwóch kolejnych głosowaniach (Szwecji i Belgii) na prowadzeniu ex equo znaleźli Duńczycy i Szwajcarzy z 35 punktami. Dzięki dwóm następnym jednak (Monaco i Luksemburgu) liderką znów była Esther Ofarim (42 punkty), a tuż za nią Ingmannowie (Dania) z 40 i Pericoli (Włochy) z 38 punktami. Wtedy wrócono do Oslo, które de facto podejmowało decyzję, kto wygra. Warto nadmienić, że punkty znajdujące się na tablicy wyników uwzględniały pierwsze głosowanie Norwegów sprzed kilku minut, gdzie przyznano m. in. Włochom 4, Szwajcarom 3, a Duńczykom 2 głosy. W powtórzonym głosowaniu Włochy otrzymały 3 punkty, Dania aż 4, zaś Szwajcaria tylko 1. To sprawiło, że zwycięzcą Eurowizji zostali właśnie Duńczycy z 42 punktami, Szwajcaria musiała zadowolić się jedynie miejscem drugim z 40 oczkami na koncie. Jakby mało było zamieszania - wrócono do głosowania Monaco, które dwukrotnie przyznało 1 punkt, co zresztą od razu wzbudziło rozbawienie publiczności...


Głosowanie to było jak dotąd najbardziej zagmatwanym i zmieniającym bieg wydarzeń rzutem na taśmę - aż przypomina się sytuacja z 1961 roku, kiedy to tuż przed końcem głosowania odebrano punkty prowadzącym Brytyjczykom, choć tam zrobiono to słusznie. Pojawiały się opinie, że Norwegowie zmienili swoje prawdziwe oceny w ramach pomocy sąsiedzkiej, choć ci zarzekali się, że to właśnie pierwsze głosowanie było niepoprawne. Niektórzy mówili, że "za karę" aż trzy kraje skandynawskie (Finlandia, Szwecja i właśnie Norwegia) razem z Holandią zakończyły tę Eurowizję na ostatnim miejscu z pustym kontem. Tak czy inaczej była to Eurowizja wysoce niefortunna pod względem organizacyjnym - bowiem najwyżej sklasyfikowane utwory są naprawdę godne uznania. Brytyjczycy chcieli zorganizować niezapomniany konkurs - cóż, w pewnym sensie osiągnęli swój cel...

niedziela, 5 września 2010

Lordi - Hard Rock Hallelujah

Dziś coś dla fanów ciężkiego rocka i horrorów. Tak, tak - Eurowizja to nie tylko pop i plastik. Gdy w 2006 roku pojawili się na scenie, wydawało się, że to nie może być prawda. A jednak. Mowa o zespole Lordi.

Lordi to fiński hard rock band powstały w 1996 w Rovaniemi. Jego liderem jest Mr. Lordi, autor tekstów i pomysłodawca image'u grupy, czyli potwornych kostiumów z nieprzepuszczającego powietrza lateksu... Jak podają różne źródła - prywatnie nazywa się Tomi Putaansuu - choć weryfikacja tej informacji jest niesamowicie utrudniona. Początki grupy sięgają jednak roku 1991, kiedy to trójka panów spotkała się w Sztokholmie na koncercie zespołu Kiss i postanowiła się nim trochę zainspirować... Z czasem grupa powiększyła się o kolejną dwójkę.

W 1999 Lordi nagrał swój pierwszy album, jednak wytwórnia niedługo później zbankrutowało i trzeba było odwołać to przedsięwzięcie. Zespół ostatecznie wydał swój pierwszy singiel w roku 2002, a nosił on tytuł "Would you love a monsterman?", czyli "Czy pokochałabyś potwora?". Stał się on nie małym hitem w Finlandii. Debiutancki album "Get Heavy" zdobył liczne fińskie nagrody w kategoriach hard metalowych roku 2003, a zespół stał się posiadaczem płyt platynowych. Co ciekawe, pierwszy koncert zespół zagrał dopiero w grudniu 2002 roku w Helsinkach. Kolejny rok upłynął pod znakiem tras koncertowych w rodzimej Finlandii oraz Niemczech.


Kolejne lata nie były już tak dobre dla Lordi. Ich drugi album, "Monsterican Dream" nie odniósł tak dużego sukcesu jak pierwszy. Nie pomogło nawet dołączenie do niego krótkometrażowego filmu grozu "The Kin", w którym wystąpili członkowie zespołu - oczywiście w swych groźnych strojach. W 2005 roku ukazała się płyta "The Monster Show", będąca kompilacją piosenek z dwóch poprzednich dysków. Była pierwszym krążkiem zespołu wydanym w Wielkiej Brytanii. Największy sukces zespołu miał jednak nadejść wraz z rokiem 2006...

W marcu tegoż roku wydana została płyta "The Arockalypse". Niemalże w tym samym czasie zespół wziął udział w fińskich preselekcjach do konkursu Eurowizji wraz z piosenką "Hard Rock Hallelujah". W nich wygrał z dość sporą przewagą nad pozostałymi utworami i w ten sposób stał się reprezentantem Finlandii w Atenach. To wywołało spore oburzenie - namawiano m. in. prezydent Finlandii, by ta zakazała zespołowi występu. Co niektórzy Grecy (jako gospodarze imprezy) również oponowali przed występem grupy, oskarżając ją o promocję satanizmu, pomimo wyjaśnień zespołu, że nie są satanistyczną grupą, a ich stroje są nawiązaniem do horrorów. 

Najpierw był występ w półfinale, który wielu wprawił w osłupienie. Jak się później okazało - Lordi półfinał wygrał, zdobywając 292 punkty (wyniki półfinału podano po finale).

W finale zespół wystąpił z numerem 17. Kto oglądał półfinał - zdziwiony był mniej. Tak czy inaczej w trakcie głosowania "potwory z Finlandii" powiększały systematycznie swoją przewagę nad rywalami, by ostatecznie wygrać z ponad 40-punktową przewagą. Finałowy wynik - 292 punkty - był najwyższy w historii (do momentu sukcesu Rybaka w 2009 roku). Najwyższe noty otrzymali oni m. in. od Grecji, Wielkiej Brytanii, a także... Polski. 


Utwór "Hard Rock Hallelujah" po Eurowizji docierał do jednych z najwyższych miejsc na listach przebojów w całej Europie. Dużą popularnością i uznaniem m. in. stacji MTV cieszył się teledysk do tej piosenki.


Finlandia oszalała na punkcie Lordi - by uczcić eurowizyjne zwycięstwo, 26 maja 2006 pobito Rekord Guinessa w... śpiewaniu karaoke ich zwycięskiego utworu w grupie 80 tys. ludzi. Sam zespół rozpoczął serię tournee nie tylko po Europie, ale także Stanach czy Japonii.

W 2008 roku grupa wydała kolejny album, tym razem był on zatytułowany "Deadache". Pierwszy singiel z tej płyty, "Bite It Like a Bulldog" ("Gryź to jak bulldog") dotarł na pierwsze miejsce fińskiej listy przebojów. W ramach promocji tejże płyty, zespół zawitał nawet do Polski - pierwszy koncert w naszym kraju zagrali w marcu 2009 w warszawskim klubie "Progresja".


Zespół bardzo przywiązany jest do kostiumów, których nie zdejmuje nawet do udzielania wywiadów. Różnego rodzaju gazetom czasem udawało się sfotografować część twarzy któregoś z członków zespołu, jednak spotykało się to z ostrą krytyką ze strony grupy o niszczenie ich wizerunku, a ich fani skutecznie doprowadzali do bojkotu danego (najczęściej) brukowca. Sami członkowie Lordi przyznają, że noszenie kostiumów z piankowego lateksu, ważących kilkanaście kilogramów, nie jest dla nich komfortowe - ale czego nie robi się dla podtrzymania demonicznej marki?

Całkiem niedawno, bo w sierpniu 2010 ukazał się kolejny krążek fińskiej grupy, "Babez For Breakfast" z promującym go singlem "This is Heavy Metal".


Co prawda wydaje się, że lata świetności Lordi ma już chyba za sobą, ale nie można tego ostatecznie przesądzać. Kto do 2006 roku pomyślałby, że grupa facetów w gumowych kostiumach, śpiewająca o ciężkim rocku, może wygrać taki konkurs jak Eurowizja? Cóż, ta sytuacja pokazała, jak bardzo jest to impreza nieprzewidywalna i że jeszcze wiele zaskakujących chwil dzięki niej przeżyjemy...

czwartek, 2 września 2010

Belgia: j'aime la vie


Belgia to kraj, który w Eurowizji występował od samego początku, biorąc udział w niemalże wszystkich edycjach Konkursu. W roku 1956 każdy kraj wystawiał dwie piosenki do konkursu. Reprezentantami Belgii zostali wtedy Fud Leclerc (pierwszy wykonawca piosenki belgijskiej na Eurowizji) z utworem "Messieurs les noyes de la Seine" ("Utopieni panowie z Sekwany") oraz Mony Marc, występująca z "Le plus beau jour de ma vie" ("Najpiękniejszy dzień w moim życiu"). Jakie były ich rezultaty nie wiadomo, gdyż podano jedynie nazwę zwycięskiej piosenki.


Fud Leclerc wystąpił jeszcze na Eurowizji 3-krotnie (1958, 1960 i 1962). Prócz rekordu występów na Eurowizji także w inny, mniej chlubny sposób, zapisał się w historii Konkursu - w 1962 znalazł się w gronie pierwszych eurowizyjnych artystów, którzy za swe piosenki otrzymali 0 punktów...

Pierwsza połowa lat 60. była dla Belgii wysoce nieudana - 3-krotnie ostatnie miejsce. Dużo lepszy rezultat miał miejsce w 1966 roku, kiedy to reprezentantką Belgii była Tonia. Jej "Un peu de poivre, un peu de sel" ("Szczypta pieprzu, szczypta soli") zajęło 4. miejsce, choć od podium dzielił artystkę zaledwie jeden punkt.


Przez ponad 10 następnych lat, Belgia znów plasowała się na dalszych pozycjach - najwyższym miejscem było siódme (1967, 1968, 1969, 1977). W roku 1978 odniosła jednak prawdziwy sukces, zajmując 2. miejsce. Stało się tak dzięki Jeanowi Vallee, który występował z utworem "L'amour ca fait chanter la vie" ("Miłość, co sprawia że życie śpiewa").


Rok później przyszło kolejne ostatnie miejsce dla Belgii, jednak już w 1982 roku trafił się kolejny dobry wynik. Reprezentantką swojego kraju była wtedy Stella, która z utworem "Si tu aimes ma musique" ("Jeśli lubisz moją muzykę") zajęła czwarte miejsce - i podobnie jak to miało miejsce w 1966 roku, znów do większego szczęścia zabrakło 1 punktu.


Kolejne lata nie przyniosły większych sukcesów - w roku 1985 znów trafiło się ostatnie miejsce w Konkursie. Jednakże już rok później (1986) Belgię reprezentowała jedna z najsłynniejszych eurowizyjnych artystek - Sandra Kim. Jej utwór "J'aime la vie" ("Kocham życie") okazał się najlepszy, zdobywając 176 punktów (co jest jednym z lepszych wyników w historii, zważywszy na to, że wystąpiło wtedy 20 państw). Największe kontrowersje wzbudził wiek Sandry - ona sama przed konkursem deklarowała, że ma lat 15. Po nim przyznała, że tak naprawdę jest... 13-latką. To czyni ją najmłodszą zwyciężczynią w historii Eurowizji - i tak już chyba zostanie, jako że obecnym limitem regulaminowym jest 16 lat.


Przez wiele następnych edycji Konkursu Belgii znów nie udało się odnieść żadnych większych sukcesów. W latach 1994, 1997 i 2001 nie występowała w konkursie ze względu na słabe miejsce rok wcześniej. Od sukcesu Sandry Kim do roku 2003 (!) najwyższym miejscem było szóste w 1998. W międzyczasie również dwukrotnie zajęła ostatnie miejsce. Tym większym sukcesem okazał się właśnie wspomniany konkurs z 2003 roku. Belgię reprezentował wtedy zespół Urban Trad, który wystąpił z piosenką "Sanomi", zawierającą tekst w... wymyślonym języku. Do samego końca toczyła się walka o zwycięstwo (w grę wchodziła jeszcze Rosja i Turcja), ostatecznie jednak Belgia zajęła miejsce drugie ze 165 punktami. Zważywszy na to, że różnica między pierwszym a trzecim miejscem wyniosła trzy punkty (167 i 164), to drugie zwycięstwo dla Belgów było wtedy na wyciągnięcie ręki...


Wprowadzone od 2004 roku półfinały Eurowizji okazały się dla Belgii niemalże zabójcze. Przez wiele lat nie udało jej się awansować do finału, plasując się najczęściej na końcowych pozycjach. Nie pomogła nawet słynna Kate Ryan, która w 2006 roku ku zaskoczeniu wielu fanów Eurowizji odpadła już w półfinale z utworem "Je t'adore" ("Uwielbiam cię"), choć ten już w tamtym czasie znajdował się na szczytach europejskich list przebojów i wydawało się, że jest pewniakiem do zwycięstwa.


Nadszedł rok 2010. Reprezentantem Belgii był Tom Dice, który wystąpił z utworem "Me and my guitar". Jedni uważali go za faworyta, inni niejednokrotnie nie widzieli go nawet w pierwszej dziesiątce. Tak czy inaczej Dice zdecydowanie wygrał pierwszy półfinał, by w finale zająć ostatecznie 6. miejsce. Oprócz paru innych wykonawców z tego roku, Belg jest doskonałym przykładem na to, jak ważne było przywrócenie głosów jury do konkursu (co miało miejsce rok wcześniej). Gdyby głosowała sama publiczność, znalazłby się dopiero na... czternastym miejscu. Co ciekawsze - gdyby liczyły się wyłącznie głosy jurorów, zająłby miejsce drugie (!) o dwa punkty przegrywając ze zwycięską Leną z Niemiec...


W swej bardzo długiej historii na Eurowizji Belgia nie może pochwalić się zbyt wieloma sukcesami. W 52 występach wygrała tylko raz, 3-krotnie znajdując się na podium. Aż 8 razy zajmowała ostatnie miejsce, choć i tak nie czyni ją w tym względzie "najlepszym" krajem. Jeśli chodzi o przyznawane i otrzymywane punkty to największe "wymiany" prowadziła z Holandią, Wielką Brytanią, Niemcami oraz Hiszpanią. Nie można powiedzieć, że Belgia jest eurowizyjną potęgą - choć należy mieć nadzieję, że w przyszłych latach będzie miała więcej szczęścia, a tego nie raz jej po prostu brakowało...