czwartek, 19 sierpnia 2010

Gruzja: visionary dream



Europa rozszerza się na Wschód, a razem z nią Eurowizja. Pierwszy "krok w bok" konkurs wykonał na początku lat 90. po upadku ZSRR. W ostatnich latach na eurowizyjnej scenie pojawiają się kolejne państwa, jak chociażby Gruzja.

Jej debiut miał miejsce w roku 2007 w Helsinkach. Jak to zwykle z krajami występującymi po raz pierwszy, starano się, by piosenka była jak najlepsza. Krajowy nadawca zdecydował, że Gruzję reprezentować będzie tamtejsza gwiazda, Sopho Khalvashi, którą poparło 60% ankietowanych. Artystka wykonała 5 utworów, z których jeden miał reprezentować jej kraj. Ostatecznie 51% głosujących uznało, że najlepszą jest piosenka "My Story", której tytuł zmieniono później na "Visionary Dream". Występ w półfinale zakończył się sukcesem (8. miejsce i awans do finału), podobnie jak finał - w nim wraz z 97 punktami Khalvashi zajęła 12. miejsce.


Rok później (2008) gruzińską reprezentantką była Diana Gurtskaya, niewidoma artystka, mająca na swoim koncie duety z Rayem Charlesem czy Toto Cutugno. Spośród 12 utworów różnych wykonawców wybrano jej "Peace Will Come", które zdobyło 39% wszystkich głosów. Utwór najpierw zajął 5. miejsce w belgradzkim półfinale, zaś w finale znalazł się na 11. miejscu (83 punkty). Pojawiały się głosy, aby wydać "Peace Will Come" w ramach zbierania funduszy przy okazji konfliktu w Abchazji i Południowej Osetii.


W roku 2009 Gruzini wybrali piosenkę "We Don't Wanna Put In" wykonywaną przez zespół Stefane & 3G. EBU uznała jednak, że utwór (a zwłaszcza jego tytuł) ma charakter polityczny - dla jasności należy dodać, że ten konkurs odbywał się w Moskwie, a Gruzja była w stanie wojny z Rosją) i nakazała zmianę piosenki. Gruzja twardo obstawała przy swoim wyborze, w konsekwencji została zdyskwalifikowana.


Mimo niesnasek o zabarwieniu politycznym, gruziński nadawca nie zrezygnował z udziału w Eurowizji. W 2010 roku reprezentantką tego kraju była Sopho Nizhiradze, która w koncercie preselekcyjnym wykonała 6 propozycji muzycznych. Największe uznanie u telewidzów i jurorów zdobył utwór "Shine", który też został zaprezentowany najpierw w półfinale (gdzie zajął 3. miejsce), a później w finale. Tam osiągnął najlepszy rezultat dla Gruzji w jej niedługiej historii występów na Eurowizji - 9. miejsce i 136 punktów.


Gruzja znajduje się w grupie krajów krytykowanych za "polityczne głosowanie". Tak też niestety w dużym stopniu jest - najwięcej punktów wymienionych zostało z Armenią, Litwą, Ukrainą, Białorusią oraz Rosją. Podobnie jak dwa inne kraje z rejonu Kaukazu - Armenia i Azerbejdżan - Gruzja zajmuje miejsca w okolicach pierwszej dziesiątki, powoli się do niej "przyzwyczajając". Finał gościł już w Stambule, Kijowie i Moskwie - może już niedługo pojawi się za Morzem Czarnym?

3 komentarze:

  1. Gruzja, hmmm.... kto by pomyslał... na pewno nie ja ;) a jednak - podobało mi się. każda z tych piosenek ma w sobie cos oryginalnego i zaciekawiającego. curious, very curious ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że Gruzja dotychczas absolutnie nie kojarzyła mi się z tego typu muzyką.... Raczej jakiś śpiewy chóralne.... hmmm... Najwyższy czas zrewidować swoje spojrzenie na ten obszar muzyczno - geograficzny....

    OdpowiedzUsuń
  3. @Shaak Ti
    Z państwami z tego rejonu jest tak, że ludzie narzekają, że zajmują tak wysokie miejsca dzięki głosowaniu sąsiadów - a one naprawdę mają dobre piosenki (a na pewno sporą ich część).

    @Viola
    To bardzo się cieszę, że przyczyniłem się do poszerzenia spojrzenia na gruziński horyzont ;)

    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :) dzięki za obecność.

    OdpowiedzUsuń