czwartek, 22 lipca 2010

Dana International - Diva

W 1998 roku eurowizyjna publiczność przeżyła szok. Z numerem ósmym na scenie w Birmingham pojawiła się Dana International. Reprezentowała Izrael, choć ten w sporej części był temu przeciwny. Ale zacznijmy od początku...

W 1972 w mieszanej, jemeńsko-izraelskiej rodzinie w Tel Awiwie na świat przyszedł Yaron Cohen. Choć urodzony został jako chłopiec, identyfikował się bardziej z kobiecością - i to w dość młodym wieku. Cohen bardzo chciał występować na scenie i śpiewać. Mocno na tę decyzję wpłynęła śmierć przyjaciela, który bardzo w niego wierzył i wróżył mu dużą karierę. Yaron, prócz zainteresowania muzyką, obarczony był jeszcze poważnym problemem. W wieku 13 lat oficjalnie ujawnił się jako transseksualista.

W wieku 18 lat zaczął występować jako drag queen, parodiując wielu sławnych artystów, dzięki czemu stał się popularny. W 1993 roku wyjechał do Londynu, tam poddał się operacji zmiany płci i prawnie zmienił swoje imię na Sharon. W tym samym roku wydał płytę "Dana International" i przyjął taki pseudonim artystyczny.

Ten, jak i drugi album Dany, zdobyły uznanie w całym Izraelu, a ona zdobyła nagrodę najlepszej piosenkarki roku. W 1995 po raz pierwszy wystartowała w konkursie Eurowizji, chcąc spełnić marzenie z dzieciństwa. Utwór "Layla Tov, Europa" ("Dobranoc, Europo") zajął drugie miejsce w krajowych preselekcjach i Dana musiała jeszcze trochę na Eurowizję poczekać.


Jej czas nadszedł w 1998 roku. Po trzech latach na Eurowizję powrócił Izrael. Reprezentowała go Dana z piosenką "Diva". Walka o zwycięstwo rozstrzygała się w ostatnim głosowaniu - różnica pomiędzy trzema piosenkami na podium wyniosła 8 oczek, jednak to Izrael zdobył 174 punkty i ostatecznie wygrał.


Na zakończenie konkursu w 1998 roku, Dana powtórnie zaśpiewała "Diva", jednak teraz już ubrana w nieco bardziej ekstrawagancki strój. Sam utwór stał się hitem w całej Europie.





Uczestnictwu Dany International w Eurowizji sprzeciwiały się środowiska ortodoksyjnych Żydów. Po konkursie, piosenkarka wygłosiła przesłanie pojednania: "Moje zwycięstwo dowodzi, że Bóg jest po mojej stronie. Chcę wysłać moim krytykom orędzie przebaczenia i powiedzieć im: spróbujcie zaakceptować mnie i styl życia, jaki prowadzę. Jestem kim jestem, co nie oznacza, że nie wierzę w Boga. Jestem częścią Narodu Żydowskiego".

Na Eurowizyjnej scenie artystka pojawiła się rok później - wręczała nagrodę zwycięzcy konkursu z 1999 roku. Gdy podnosiła ciężkie trofeum, jeden z członków zwycięskiej szwedzkiej ekipy przypadkowo nadepnął jej na suknię, przez co Dana upadła - tuż przed kamerami. Jest to jeden z bardziej znanych "niemuzycznych" momentów Eurowizji.


W następnych latach pojawiły się kolejne albumy Dany International, które nie zdobyły jednak takiej popularności jak te z lat 90. Po drodze pojawiły się konflikty z wydawcami muzycznymi. Do showbiznesu na dobre piosenkarka wróciła w 2007 roku. Duży sukces odniósł jej utwór "Love boy", który stał się najczęściej granym hitem w Izraelu od dziesięciu lat.


W 2008 roku Dana skomponowała piosenkę Boaza Maudy, "Ke'ilu kan", z którą startował on w Eurowizji i zajął 9. miejsce. Od tego czasu udziela się nie tylko w przedsięwzięciach muzycznych - angażuje się w poparcie dla niektórych polityków, była jurorką w izraelskim Idolu, wystąpiła w brytyjskim serialu telewizyjnym.

I do tej pory jest jedynym transseksualistą, który wygrał Eurowizję - symbolem dla tych, którzy "są wolni"...



3 komentarze:

  1. Dana International... pasuje do niej. :) piosenki mi sie nie podobały, choć nie wątpie, ze wśród zwolenników takiego rodzaju muzyki mogą się podobać. za to wielkie brawa za odwage pokazania siebie i życia zgodnie z tym co czuje. "Free" :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam i te wokalne jej występy w konkursie i ten upadek.;-)To było w czasach, gdy konkursy jeszcze pilnie śledziłam. Zwycięska "Diva" średnio mi się podobała, aczkolwiek przyznać trzeba, że doskonale wpisywała się w typ eurowizyjnego przeboju.
    Pamiętam też komentarze z tamtego okresu - że Eurowizja schodzi na psy, że transseksualistę nagrodzono li tylko dlatego by reanimować podupadającą imprezę, itd...
    O ile - jak wspomniałam - tego typu muzyka mnie "nie bierze", to jestem pełna szacunku dla postawy samej pieśniarki.
    Pozdrawiam!:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Shaak Ti
    Doprawdy nie rozumiem, co w tych piosenkach może się nie podobać... :) Mnie tam jakoś w ucho wpadły, ale chyba jestem nieobiektywny :)

    @Viola
    Ja jeszcze występu "na żywo" Dany Int. nie pamiętam - pierwszy konkurs, jaki obejrzałem i którego migawki gdzieś w głowie mam to 1999 rok. A o tym, że Eurowizja schodzi na psy, to chyba mówi się już od 1956 roku ;)

    Pozdrawiam Was obie :) Dzięki za obecność!

    OdpowiedzUsuń