czwartek, 1 lipca 2010

Irlandia: douze pointe



Nie myślcie sobie, że jedynie rok po roku będę wspólnie z Wami zaznajamiał się z historią Eurowizji. Byłoby to stanowczo zbyt monotonne. Jednym z urozmaiceń będzie prezentacja historii występów poszczególnych krajów. Na początek - najbardziej utytułowane państwo, 7-krotny zwycięzca Konkursu Eurowizji - Irlandia.

Pierwszy raz kraj zielonej wyspy wystartował w 1965 z piosenką "Walking the streets in the rain", wykonywaną przez Butcha Moore'a. W Neapolu, irlandzki piosenkarz wywalczył 6. miejsce na 18 zaprezentowanych utworów.



Od tego czasu Irlandia zajmowała bardzo wysokie miejsca, aż w amsterdamskiej edycji w 1970 wygrała po raz pierwszy. Dokonała tego Dana z piosenką "All kinds of everything".



Następna dekada to dla Irlandii lata suche. Dopiero w 1980 roku, dzięki pochodzącemu z Australii Johny'emu Loganowi, udało się znów sięgnąć po Grand Prix konkursu. Jego "What's another year?" zgromadziło 143 punkty i ponownie przeniosło konkurs do Dublina. W wyniku kłopotów finansowych, Irlandia musiała zrezygnować z udziału w Eurowizji w 1983, jednak od razu do konkursu powróciła.



O Johnym Loganie Europa usłyszała jeszcze raz - w 1987 roku. Artysta z nowym utworem - "Hold me now" pokonał drugie w kolejności Niemcy (co ciekawe 7 lat wcześniej to również ten kraj zajął drugie miejsce) i jako jedyny wykonawca wygrał Eurowizję po raz drugi. Sama piosenka zyskała niesamowite uznanie wśród fanów konkursu i w trakcie obchodów 50-lecia Eurowizji zajęła 3. miejsce w konkursie na najlepsze eurowizyjne utwory. Całkiem zasłużenie, należy przyznać.



W kolejnych latach nie wiodło się Irlandczykom już tak dobrze. Aż do roku 1992 i konkursu w  Malmoe. Wtedy to Zieloną Wyspę reprezentowała Linda Martin. Artystka była bliska zwycięstwa już w 1984, jednakże wtedy zabrakło jej 8 punktów do szwedzkiego utworu i musiała zadowolić się drugim miejscem. Jak jednak mówią - co się odwlecze, to nie uciecze. Osiem lat po porażce, udało jej się wygrać - w dodatku na szwedzkiej ziemi i to z piosenką autorstwa... Johny'ego Logana. Dzięki zwycięskiemu utworowi "Why me?", Irlandia znów mogła zorganizować konkurs Eurowizji, rozpoczynając tym samym najlepszą passę jednego kraju w historii.




W 1993 roku konkurs zagościł w Millstreet. Gospodarzy reprezentowała Niamh Kavanagh, która piosenką "In your eyes" wywalczyła... pierwsze miejsce. Sytuacja, gdy zwycięża gospodarz konkursu, zdarzyła się po raz trzeci - poprzednio dwukrotnie z rzędu w latach 70. zwyciężał Luksemburg oraz Izrael. Irlandka zdobyła również najwyższą od początku trwania konkursu liczbę 187 punktów. Ponadto, Irlandia po raz drugi z rzędu wygrała walkę o zwycięstwo z Wielką Brytanią, która czekała na pierwszą od 1981 roku wygraną. Kolejny konkurs zatem znów odbyć się miał w Irlandii, tym razem w Dublinie.




1994 rok, jak być może niektórzy z Was pamiętają, to rok, gdy po raz pierwszy w Eurowizji wystąpiła Polska. Edyta Górniak wywalczyła wtedy drugie miejsce, a przegrała z... Irlandią! Otóż kraj ten wygrał Eurowizję po raz trzeci z rzędu, co nie udało się nikomu w ponad 50-letniej historii tego konkursu. A dokonali tego Paul Harrington i Charlie McGettigan z piosenką "Rock'n'roll kids", za którą otrzymali aż 226 punktów (Górniak zdobyła o 60 mniej). Choć nieskromnie powiem, że piosenka polska jest dużo lepsza, o tyle z ulgą należy przyjąć informację, że nie wygrała, o co "proszono" Edytę Górniak przed konkursem. Ale to już zupełnie inna historia...




Ponieważ regulamin na to przyzwalał, Eurowizja w 1995 znów mogła się odbyć w Dublinie. Tym razem jednak Irlandczycy zajęli odległe 14. miejsce, z czego jak sądzę raczej byli zadowoleni. Jednakże już rok później - w norweskim Oslo znów za najlepszą uznano propozycję irlandzką. Jeśli ktoś nie powiązał faktów - Irlandia wygrała czwarty raz w ciągu pięciu kolejnych lat, co wydaje się wyczynem nie do pobicia. Sukces Eimear Quinn i piosenki "The voice" był ostatnim tak dobrym wynikiem Irlandii w ostatnich latach, prócz jeszcze drugiego miejsca w 1997. Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby wygrali po raz piąty w ciągu 6 lat? Na szczęście - głównie dla nich samych - nie wygrali.




Od tamtego czasu Irlandia systematycznie zdobywa coraz gorsze miejsca. W 2002 nie wystąpiła w konkursie ze względu na fatalną pozycję rok wcześniej. Od 2006 nie udaje jej się znaleźć w pierwszej dziesiątce konkursu, a od wprowadzenia półfinałów w 2004 roku, częściej znajduje się poza finałem niż w nim. Szczytem upadku irlandzkiej piosenki był rok 2008, kiedy reprezentantem tego kraju był... indyk. Co prawda tylko "oficjalnie", niemniej "Dustin the turkey" ze swoim "Irelande, douze pointe" "osiągnął" 15. miejsce w jednym z półfinałów, co plasuje Irlandię w czwartej dziesiątce pośród wszystkich uczestników...




Na szczęście Irlandia powoli powraca do tego, co dawało jej największe sukcesy, czyli mówiąc najprościej dobre piosenki i świetni wykonawcy. W 2010 kraj reprezentowała... Niamh Kavanagh, zwyciężczyni z 1993 roku. Niestety, jej naprawdę ciekawy utwór "It's for you" zajął w finale miejsce trzecie od końca, jednak należy przyznać, że Irlandia zmierza w dobrym kierunku.




Niewątpliwie Irlandia to jeden z tych krajów, które eurowizyjnych sukcesów mają najwięcej: 12 razy stanęła na podium, z czego 7 na najwyższym jego stopniu. W sumie w Eurowizji wzięła udział 44-krotnie, najwięcej punktów w tym czasie zdobywając od Wielkiej Brytanii, Szwecji oraz Szwajcarii, samej natomiast najhojniej obdarowując Wielką Brytanię i Francję.


Po ostatniej Eurowizji pojawiły się głosy, że telewizja irlandzka może rozważać odpuszczenie sobie konkursu na jakiś czas. Mam nadzieję, że były to jedynie pogłoski, bo zwyczajnie szkoda by było stracić kolejny - po Włochach i Luksemburgu - tak znaczący dla Eurowizji kraj.

3 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi sie to, ze jesteś obiektywny i oprócz sukcesów pokazujesz tez porazki w postaci "indyka", mimo że widac, ze darzysz Irlandię z jej piosenkami pewnymi ciepłymi uczuciami. mi najbardziej przypadła do gustu piosenka "The voice" - pewnie dlatego, ze jest tak mało "eurowizyjna" ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyłeś mnie pozytywnie. Mało tego, Jesteś obiektywny. Ja nie zawsze komentuję ale jestem stałym bywalcem u Ciebie. Tutaj też będę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niewątpliwie Irlandia jawi się Eurowizyjną potęgą. Wiedziałam, że ma na koncie sporo sukcesów - nie spodziewałam się, że aż tyle! Indyk był na tyle koszmarny, że nie byłam w stanie wysłuchać go do końca, natomiast bardzo podobał mi się duet panów w średnim wieku wspominający czasy młodości. Nie mam im za złe, że wygrali z Edytą Górniak. Przyznam jednak, że nieco moją ciekawość zaostrzyłeś tą notką o "zupełnie innej historii"...;-)

    OdpowiedzUsuń