poniedziałek, 19 lipca 2010

Estonia: randajad


Z gorącej Turcji przenieśmy się do chłodnej Estonii. Kraj ten jest jednym z młodszych uczestników Konkursu Eurowizji. Po raz pierwszy wystartował w roku 1994 (tym samym co Polska), lecz swój połowiczny debiut zaliczył rok wcześniej. Wtedy to propozycja estońska nie zakwalifikowała się do Konkursu, odpadając we "wschodnioeuropejskich" preselekcjach. W Dublinie jednak zaliczyła swój debiut, a pierwszą reprezentantką Estonii w Eurowizji została Silvi Vrait. Artystka za piosenkę "Nagu merelaine" ("Jak fala morska") zdobyła jedynie 2 punkty i zajęła 24., przedostatnie miejsce w edycji z 1994 roku.


Po rocznej pauzie estońscy reprezentanci powrócili na eurowizyjną scenę w 1996. Maarja-Liis Ilus oraz Ivo Linna osiągnęli pierwszy sukces dla swojego kraju, zajmując 5. miejsce. Ich "Kaelekee haal" było pierwszą piosenką z "bloku wschodniego" w historii, która znalazła się w najlepszej piątce konkursu.


Kolejne lata przyniosły umiarkowane powodzenie Estonii, która oscylowała w granicach pierwszej dziesiątki. Przełom nastąpił w 2000 roku, kiedy Ines z propozycją "Once in a lifetime" osiągnęła 4. miejsce. 17-letnia wówczas piosenkarka pozwoliła swojej ojczyźnie myśleć o jeszcze większym sukcesie...


... który nadszedł rok później. W konkursie odbywającym się w Kopenhadze Estonię reprezentowali Tanel Padar, Dave Benton oraz 2XL. Wystąpili z dość niekonwencjonalną jak na Eurowizję propozycją "Everybody". W ostatecznym rozrachunku pokonali gospodarzy, zdobywając 198 punktów. Jednakże "Everybody" jest szczególne także pod innymi względami. Po pierwsze, Estonia została pierwszym krajem z dawnego Związku Radzieckiego, który wygrał Eurowizję. Po drugie - Dave Benton został najstarszym zwycięzcą Eurowizji (w 2001 roku miał 50 lat) oraz jedynym jak dotychczas... czarnoskórym zdobywcą Grand Prix, w dodatku pochodzącym z Karaibów.


Estonia zajęła bardzo wysokie miejsce także u siebie w 2002 roku. Co ciekawe, reprezentantką gospodarzy była... Szwedka. Sahlene została zaproszona do estońskich preselekcji, gdy z udziału w nich zrezygnowała Ines. Z piosenką "Runaway" uplasowała się na 3. miejscu, a później zyskała popularność na skandynawskich (i m. in. bałkańskich) listach przebojów.


Dalsze lata nie były zbytnio udane dla Estonii. Po wprowadzeniu półfinałowych zmagań, rok po roku kraj ten odpadał z rywalizacji szybciej niż ta na dobre się zaczęła. Niemoc przerwała jedna z najlepszych moim zdaniem piosenek ostatnich lat na Eurowizji. W 2009 roku grupa Urban Symphony z utworem "Randajad" ("Podróżnicy") zdobyła serca miłośników tego konkursu i w moskiewskim konkursie zajęła szóste miejsce. Było to zdecydowanie najlepsze miejsce estońskich reprezentantów od 2002 roku, zaś sama piosenka "Randajad" zdobyła pierwsze miejsca list przebojów w Wielkiej Brytanii, Belgii czy Szwajcarii, chociaż jest całkowicie w języku estońskim.


Rok 2010 to niestety kolejne niepowodzenie Estonii, choć - tu znów wtrącę swój subiektywny głos - całkowicie niezasłużone. Malcolm Lincoln ze swoim "Siren" zdecydowanie nie powinien odpaść już w półfinale, jednak tak się stało, głównie za sprawą głosów telewidzów. Szkoda, bo jest to niesamowicie wciągający utwór godny zauważenia i powinien zająć miejsce wyższe niż 14. miejsce w półfinale (tuż za polskim reprezentantem, Marcinem Mrozińskim).


Estonia pomimo niedługiego stażu w Eurowizji, ma na swoim koncie sporo sukcesów. W trakcie swych 16 występów najwięcej punktów otrzymała m. in. od Szwecji, Finlandii oraz Polski, zdecydowanie najwięcej przyznając Rosji oraz Szwecji. W najbliższych latach czekam na podtrzymanie poziomu Randajad czy Siren, bo być może to właśnie z Estonii, leżącej w samym centrum "skandynawsko-wschodnioeurowizyjnych układów", nadejdzie poprawa jakości piosenek z tego rejonu...

3 komentarze:

  1. Piosenka Urban Symphony jest rzeczywiscie ciekawa, ale panowie Benton i Pader bardziej do mnie przemówili. :) niestety, piosenki Malkolma Lincolna nie dałam rady nawet dosłuchac do końca, więc muszę się zgodzic z tymi, którzy wysłali go na 14 miejsce. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej prezentacji to co najbardziej rzuca się w oczy(i w uszy) to różnorodność prezentowanej muzyki. Brakuje tylko ciężkiego rocka...;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Its like you learn my mind! You seem to grasp so much about this, such as you wrote the book in it or something.
    I believe that you could do with a few percent to drive the message
    home a little bit, but other than that, this is wonderful blog.
    An excellent read. I will definitely be back.

    Feel free to surf to my blog post stainless toasters

    OdpowiedzUsuń