Z gorącej Turcji przenieśmy się do chłodnej Estonii. Kraj ten jest jednym z młodszych uczestników Konkursu Eurowizji. Po raz pierwszy wystartował w roku 1994 (tym samym co Polska), lecz swój połowiczny debiut zaliczył rok wcześniej. Wtedy to propozycja estońska nie zakwalifikowała się do Konkursu, odpadając we "wschodnioeuropejskich" preselekcjach. W Dublinie jednak zaliczyła swój debiut, a pierwszą reprezentantką Estonii w Eurowizji została Silvi Vrait. Artystka za piosenkę "Nagu merelaine" ("Jak fala morska") zdobyła jedynie 2 punkty i zajęła 24., przedostatnie miejsce w edycji z 1994 roku.
Po rocznej pauzie estońscy reprezentanci powrócili na eurowizyjną scenę w 1996. Maarja-Liis Ilus oraz Ivo Linna osiągnęli pierwszy sukces dla swojego kraju, zajmując 5. miejsce. Ich "Kaelekee haal" było pierwszą piosenką z "bloku wschodniego" w historii, która znalazła się w najlepszej piątce konkursu.
Kolejne lata przyniosły umiarkowane powodzenie Estonii, która oscylowała w granicach pierwszej dziesiątki. Przełom nastąpił w 2000 roku, kiedy Ines z propozycją "Once in a lifetime" osiągnęła 4. miejsce. 17-letnia wówczas piosenkarka pozwoliła swojej ojczyźnie myśleć o jeszcze większym sukcesie...
... który nadszedł rok później. W konkursie odbywającym się w Kopenhadze Estonię reprezentowali Tanel Padar, Dave Benton oraz 2XL. Wystąpili z dość niekonwencjonalną jak na Eurowizję propozycją "Everybody". W ostatecznym rozrachunku pokonali gospodarzy, zdobywając 198 punktów. Jednakże "Everybody" jest szczególne także pod innymi względami. Po pierwsze, Estonia została pierwszym krajem z dawnego Związku Radzieckiego, który wygrał Eurowizję. Po drugie - Dave Benton został najstarszym zwycięzcą Eurowizji (w 2001 roku miał 50 lat) oraz jedynym jak dotychczas... czarnoskórym zdobywcą Grand Prix, w dodatku pochodzącym z Karaibów.
Estonia zajęła bardzo wysokie miejsce także u siebie w 2002 roku. Co ciekawe, reprezentantką gospodarzy była... Szwedka. Sahlene została zaproszona do estońskich preselekcji, gdy z udziału w nich zrezygnowała Ines. Z piosenką "Runaway" uplasowała się na 3. miejscu, a później zyskała popularność na skandynawskich (i m. in. bałkańskich) listach przebojów.
Dalsze lata nie były zbytnio udane dla Estonii. Po wprowadzeniu półfinałowych zmagań, rok po roku kraj ten odpadał z rywalizacji szybciej niż ta na dobre się zaczęła. Niemoc przerwała jedna z najlepszych moim zdaniem piosenek ostatnich lat na Eurowizji. W 2009 roku grupa Urban Symphony z utworem "Randajad" ("Podróżnicy") zdobyła serca miłośników tego konkursu i w moskiewskim konkursie zajęła szóste miejsce. Było to zdecydowanie najlepsze miejsce estońskich reprezentantów od 2002 roku, zaś sama piosenka "Randajad" zdobyła pierwsze miejsca list przebojów w Wielkiej Brytanii, Belgii czy Szwajcarii, chociaż jest całkowicie w języku estońskim.
Rok 2010 to niestety kolejne niepowodzenie Estonii, choć - tu znów wtrącę swój subiektywny głos - całkowicie niezasłużone. Malcolm Lincoln ze swoim "Siren" zdecydowanie nie powinien odpaść już w półfinale, jednak tak się stało, głównie za sprawą głosów telewidzów. Szkoda, bo jest to niesamowicie wciągający utwór godny zauważenia i powinien zająć miejsce wyższe niż 14. miejsce w półfinale (tuż za polskim reprezentantem, Marcinem Mrozińskim).
Estonia pomimo niedługiego stażu w Eurowizji, ma na swoim koncie sporo sukcesów. W trakcie swych 16 występów najwięcej punktów otrzymała m. in. od Szwecji, Finlandii oraz Polski, zdecydowanie najwięcej przyznając Rosji oraz Szwecji. W najbliższych latach czekam na podtrzymanie poziomu Randajad czy Siren, bo być może to właśnie z Estonii, leżącej w samym centrum "skandynawsko-wschodnioeurowizyjnych układów", nadejdzie poprawa jakości piosenek z tego rejonu...
Piosenka Urban Symphony jest rzeczywiscie ciekawa, ale panowie Benton i Pader bardziej do mnie przemówili. :) niestety, piosenki Malkolma Lincolna nie dałam rady nawet dosłuchac do końca, więc muszę się zgodzic z tymi, którzy wysłali go na 14 miejsce. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW tej prezentacji to co najbardziej rzuca się w oczy(i w uszy) to różnorodność prezentowanej muzyki. Brakuje tylko ciężkiego rocka...;-)
OdpowiedzUsuńIts like you learn my mind! You seem to grasp so much about this, such as you wrote the book in it or something.
OdpowiedzUsuńI believe that you could do with a few percent to drive the message
home a little bit, but other than that, this is wonderful blog.
An excellent read. I will definitely be back.
Feel free to surf to my blog post stainless toasters