niedziela, 5 września 2010

Lordi - Hard Rock Hallelujah

Dziś coś dla fanów ciężkiego rocka i horrorów. Tak, tak - Eurowizja to nie tylko pop i plastik. Gdy w 2006 roku pojawili się na scenie, wydawało się, że to nie może być prawda. A jednak. Mowa o zespole Lordi.

Lordi to fiński hard rock band powstały w 1996 w Rovaniemi. Jego liderem jest Mr. Lordi, autor tekstów i pomysłodawca image'u grupy, czyli potwornych kostiumów z nieprzepuszczającego powietrza lateksu... Jak podają różne źródła - prywatnie nazywa się Tomi Putaansuu - choć weryfikacja tej informacji jest niesamowicie utrudniona. Początki grupy sięgają jednak roku 1991, kiedy to trójka panów spotkała się w Sztokholmie na koncercie zespołu Kiss i postanowiła się nim trochę zainspirować... Z czasem grupa powiększyła się o kolejną dwójkę.

W 1999 Lordi nagrał swój pierwszy album, jednak wytwórnia niedługo później zbankrutowało i trzeba było odwołać to przedsięwzięcie. Zespół ostatecznie wydał swój pierwszy singiel w roku 2002, a nosił on tytuł "Would you love a monsterman?", czyli "Czy pokochałabyś potwora?". Stał się on nie małym hitem w Finlandii. Debiutancki album "Get Heavy" zdobył liczne fińskie nagrody w kategoriach hard metalowych roku 2003, a zespół stał się posiadaczem płyt platynowych. Co ciekawe, pierwszy koncert zespół zagrał dopiero w grudniu 2002 roku w Helsinkach. Kolejny rok upłynął pod znakiem tras koncertowych w rodzimej Finlandii oraz Niemczech.


Kolejne lata nie były już tak dobre dla Lordi. Ich drugi album, "Monsterican Dream" nie odniósł tak dużego sukcesu jak pierwszy. Nie pomogło nawet dołączenie do niego krótkometrażowego filmu grozu "The Kin", w którym wystąpili członkowie zespołu - oczywiście w swych groźnych strojach. W 2005 roku ukazała się płyta "The Monster Show", będąca kompilacją piosenek z dwóch poprzednich dysków. Była pierwszym krążkiem zespołu wydanym w Wielkiej Brytanii. Największy sukces zespołu miał jednak nadejść wraz z rokiem 2006...

W marcu tegoż roku wydana została płyta "The Arockalypse". Niemalże w tym samym czasie zespół wziął udział w fińskich preselekcjach do konkursu Eurowizji wraz z piosenką "Hard Rock Hallelujah". W nich wygrał z dość sporą przewagą nad pozostałymi utworami i w ten sposób stał się reprezentantem Finlandii w Atenach. To wywołało spore oburzenie - namawiano m. in. prezydent Finlandii, by ta zakazała zespołowi występu. Co niektórzy Grecy (jako gospodarze imprezy) również oponowali przed występem grupy, oskarżając ją o promocję satanizmu, pomimo wyjaśnień zespołu, że nie są satanistyczną grupą, a ich stroje są nawiązaniem do horrorów. 

Najpierw był występ w półfinale, który wielu wprawił w osłupienie. Jak się później okazało - Lordi półfinał wygrał, zdobywając 292 punkty (wyniki półfinału podano po finale).

W finale zespół wystąpił z numerem 17. Kto oglądał półfinał - zdziwiony był mniej. Tak czy inaczej w trakcie głosowania "potwory z Finlandii" powiększały systematycznie swoją przewagę nad rywalami, by ostatecznie wygrać z ponad 40-punktową przewagą. Finałowy wynik - 292 punkty - był najwyższy w historii (do momentu sukcesu Rybaka w 2009 roku). Najwyższe noty otrzymali oni m. in. od Grecji, Wielkiej Brytanii, a także... Polski. 


Utwór "Hard Rock Hallelujah" po Eurowizji docierał do jednych z najwyższych miejsc na listach przebojów w całej Europie. Dużą popularnością i uznaniem m. in. stacji MTV cieszył się teledysk do tej piosenki.


Finlandia oszalała na punkcie Lordi - by uczcić eurowizyjne zwycięstwo, 26 maja 2006 pobito Rekord Guinessa w... śpiewaniu karaoke ich zwycięskiego utworu w grupie 80 tys. ludzi. Sam zespół rozpoczął serię tournee nie tylko po Europie, ale także Stanach czy Japonii.

W 2008 roku grupa wydała kolejny album, tym razem był on zatytułowany "Deadache". Pierwszy singiel z tej płyty, "Bite It Like a Bulldog" ("Gryź to jak bulldog") dotarł na pierwsze miejsce fińskiej listy przebojów. W ramach promocji tejże płyty, zespół zawitał nawet do Polski - pierwszy koncert w naszym kraju zagrali w marcu 2009 w warszawskim klubie "Progresja".


Zespół bardzo przywiązany jest do kostiumów, których nie zdejmuje nawet do udzielania wywiadów. Różnego rodzaju gazetom czasem udawało się sfotografować część twarzy któregoś z członków zespołu, jednak spotykało się to z ostrą krytyką ze strony grupy o niszczenie ich wizerunku, a ich fani skutecznie doprowadzali do bojkotu danego (najczęściej) brukowca. Sami członkowie Lordi przyznają, że noszenie kostiumów z piankowego lateksu, ważących kilkanaście kilogramów, nie jest dla nich komfortowe - ale czego nie robi się dla podtrzymania demonicznej marki?

Całkiem niedawno, bo w sierpniu 2010 ukazał się kolejny krążek fińskiej grupy, "Babez For Breakfast" z promującym go singlem "This is Heavy Metal".


Co prawda wydaje się, że lata świetności Lordi ma już chyba za sobą, ale nie można tego ostatecznie przesądzać. Kto do 2006 roku pomyślałby, że grupa facetów w gumowych kostiumach, śpiewająca o ciężkim rocku, może wygrać taki konkurs jak Eurowizja? Cóż, ta sytuacja pokazała, jak bardzo jest to impreza nieprzewidywalna i że jeszcze wiele zaskakujących chwil dzięki niej przeżyjemy...

4 komentarze:

  1. Lordi to chyba największa dotąd niespodzianka Eurowizji, prawda? faktycznie, nikt by sie nie spodziewał, ze ten rodzaj muzyki wygra ten konkurs. ja osobiscie nie przepadam za aż tak wyeksponowanym strojem, raczej wolę kiedy głównym elementem spektaklu jest muzyka, stąd zdecydowanie bliżej mi do Metalliki niz do Mercyful Fate. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, czy największa nie wiem, ciężko powiedzieć. Na pewno jest to jeden z bardziej oryginalnych zwycięzców :) Wielu się przy tym zastanawiało, czy jest to "szczyt kiczu" czy wręcz przeciwnie - oznaka, że i "dobre rockowe brzmienia" są miłe europejskiemu odbiorcy... Osobiście - nie moja bajka, acz nie jest bardzo źle. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję - czekałam na wspomnienia o tym najbardziej nietypowym i kontrowersyjnym zwycięzcy Eurowizji... Przyznaję się i do tego, że jeden maleńki plusik otrzymała ta grupa za przyczyną eski z mojego fona. Właśnie dlatego, że tak nietypowi, tacy "nieeurowizyjni". Poza tym "podkręcona" zostałam przez Młodego, który w tym czasie zachorował na skandynawski rock i matce tego bakcyla pomalutku przemycał. Do dziś zresztą uwielbiam słuchać Nightwisha

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie cała Eurowizja to jedna wielka nuda tylko Lordi pokazało dobrą muzę i zabawę

    OdpowiedzUsuń